poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Kwintesencja tematu

Muzyka serca - subiektywnie!

Dzisiaj chciałbym podjąć temat muzyki, którą uważam za najwspanialszą dziedzinę sztuki nie bez powodu. Jedną z kategorii, którymi kieruję się w ocenie wartości danej dziedziny sztuki jest CZAS... tak, muzyka towarzyszy człowiekowi od zamierzchłych czasów, jest jednym z najbardziej instynktownych i naturalnych sposobów komunikacji, wyrażania siebie.

Wyobraźmy więc sobie że istniała zanim jeszcze jaskiniowcy namalowali swoje pierwsze jaskiniowe "bohomazy", zanim upolowali swojego mamuta i rozpalili pierwsze ognisko. Zadaję sobie tylko pytanie skąd brały się melodie w głowach tych dzikusów. Melodie, które gdy już raz wepchały się do małych "dzikuszych" mózgów, tkwiły tam póki któryś z nich w porywie irytacji nie pozwolił wypłynąć im na powierzchnię w postaci OCHRYPŁYCH WRZASKÓW i wściekłego rytmu UDERZAJĄCYCH O PODŁOŻE OWŁOSIONYCH STÓP. Wtedy inni łowcy z pewnością nie mieli już skrupułów w wyrzucaniu z siebie dzikich rytmów w czasie nocnego ogniska po udanym polowaniu zanurzając się w pierwotny, hipnotyczny trans wśród migających w jaskini iskierek światła. W późniejszych czasach kiedy to całkowicie nieucywilizowane afrykańskie i amerykańskie plemiona(jak to dziwnie brzmi-amerykańskie plemiona-, a przecież to właśnie byli rodowici Amerykanie, a ci dzisiejsi to przecież tylko europejczycy i Afrykanie) wymyśliły bębny znacząco zwiększyła się rola rytmu. Dzięki temu elementowi muzyki nasi czarni i czerwoni przodkowie mogli porozumiewać się ze sobą na dość duże odległości pośród gęstych lasów i buszów.


Taki sposób użytkowania muzyki nie wykluczał oczywiście jej "rozrywkowo-ogniskowej" funkcji, która wydaje mi się przetrwała aż do dziś(może w odrobinę zmienionej postaci, ale przetrwała, bo czy dzisiejsza klubowa muzyka nie jest podobnie hipnotyczna i wprowadzająca w trans?). Z czasem muzyka zyskiwała na znaczeniu i ewoluowała wraz z rozwojem człowieka. Wykorzystywana była do upiększania wyjątkowych uroczystości, podkreślania znaczenia jakichś mistycznych obrzędów, ale pomimo tego dalej zachowała swoje pierwotne funkcje wśród pospólstwa i ludzi "nie wykształconych".Idąc dalej po osi czasu chciałbym abyśmy zajrzeli do epoki baroku. Praktycznie cała twórczość muzyczna artystów baroku miała na celu oddanie Bogu tego, co uważali za najwspanialsze, najbardziej doskonałe - MUZYKI. Działo się to w stopniu jeszcze chyba większym niż w średniowieczu, pomimo tego iż to właśnie średniowiecze uchodzi za epokę teocentryczną. Cóż może być bowiem doskonalszego niż twórczość J. S. Bacha, który znany był przecież ze swojej działalności jako organista z Lipska.


Czy słuchając jego muzyki nie odnosicie wrażenia że jest idealna, że nie da się w niej zmienić choćby jednego dźwięku? Tak jakby ta muzyka już wcześniej istniała, a Bach przeniósł ją jedynie na karty papieru.Następnie kolejny GENIUSZ, chyba największy w całej historii naszej małej planetki - Wolfgang Amadeusz Mozart! Odnoszę wrażenie iż całego jego życie prowadziło do tego jednego, największego, idealnego, niedokończonego przez niego dzieła, a mianowicie REQUIEM. Zanurzając się w żałobnej mszy Mozarta odnoszę wrażenie że jest ona tkliwym podziękowaniem w stronę Boga za geniusz, za największy dar jaki można dostać- za zmysł i wrażliwość muzyczną oraz świadomość że było się kimś wyjątkowym. Nie chciałbym się rozpisywać zanadto o każdej epoce, ale patrząc przez soczewkę romantyzmu wczesnego i późnego, a także pierwszej połowy XX wieku na czasy dzisiejsze odnoszę wrażenie że pomimo całego bogactwa historii muzyki, która to przecież zajmuje niezliczone ilości dokumentów i źródeł, runęliśmy w jakąś głęboką przepaść znieczulicy naszych gustów. Przecież na początku XX wieku muzyka osiągnęła chyba apogeum doskonałości w twórczości kompozytorów rosyjskich, niemieckich, Karola Szymanowskiego amerykańskiego Jazzu lat trzydziestych, błękitnej rapsodii Gershwina.


Jednak jak to zwykle bywa po każdym wzlocie następuje upadek, i to zazwyczaj bolesny. Za taki upadek uważam niestety większą część współczesnej nam muzyki rozrywkowej, to jak postrzegamy dziś twórców muzyki "klasycznej" (czy ktoś z nas potrafi wymienić choć 5 współczesnych nam kompozytorów tejże muzyki? - ja tak xP), oraz to jaką funkcję pełni dziś muzyka w sztuce naszego ŚWIATA OBRAZU. Chodzi o to iż muzyka zeszła zdecydowanie na dalszy plan. Myślę, że znacząco przyczyniły się do tego filmy. Jednakże wyobraźcie sobie dziś film BEZ MUZYKI....sucho co? Jakby wam się oglądało takich "Piratów z Karaibów" lub "Gladiatora" bez chociażby jednej nutki?.....Dlatego chwała ludziom którzy utrzymują obecną twórczość muzyczną na jakimkolwiek względnym poziomie. Do usłyszenia.

--
Stopka

Dave


zapraszam na mojego bloga

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Wpływ muzyki na rozwój dzieci

Wpływ muzyki na rozwój dzieci

Autorem artykułu jest Beata Kołodziejczyk



Okazuje się, że poprzez muzykę bardzo wcześnie możemy wspierać i stymulować zmysły dzieci, a przez to rozwijać ich wrodzone talenty. Odpowiednio dobrana muzyka pozytywnie oddziałuje już na dziecko w łonie matki, które od dwudziestego szóstego tygodnia słyszy rytm i melodię!
Nikt już dzisiaj nie kwestionuje, że muzyka wpływa na nasze nastroje i emocje, uspokaja, poprawia nastrój i rozładowuje stres, albo irytuje, pobudza agresje. Okazuje się, że poprzez muzykę bardzo wcześnie możemy wspierać i stymulować zmysły dzieci, a przez to rozwijać ich wrodzone talenty. Odpowiednio dobrana muzyka pozytywnie oddziałuje już na dziecko w łonie matki, które od dwudziestego szóstego tygodnia słyszy rytm i melodię!

Naukowcy, m.in. otolaryngolog prof. Alfred Tomatis, którzy badali wpływ muzyki na człowieka stwierdzili, że muzyka stymuluje rozwój mózgu i układu nerwowego. Muzyka słuchana w dzieciństwie ma wpływ na odbieranie bodźców dźwiękowych w ciągu całego życia, pomaga budować neuronalne drogi, które mają wpływ na naukę języków (także obcych), rozwój pamięci i poczucia przestrzeni. Odpowiednia muzyka poprawia koncentrację, powoduje wzrost kreatywności i zapamiętywania, ułatwia naukę czytania i pisania, podwyższa motywację, opóźnia objawy zmęczenia, harmonizuje napięcia mięśniowe, poprawia koordynację ruchową.

Terapeuci polecają wszystkim codzienne słuchanie muzyki. Okazało się, iż najlepiej stymulują mózg utwory Mozarta (stad termin „Efekt Mozarta” wprowadzony przez Dona Campbella) i chorał gregoriański – poprawiają także pamięć i koncentrację. Muzyka baroku - Vivaldiego, Telemanna, Bacha – wspomaga i przyspiesza proces przyswajania wiedzy. Utwory Beethovena, Vivaldiego, Straussa harmonizują i integrują rytm pracy serca i mózgu.

Tym, którzy mają problemy ze słuchaniem muzyki klasycznej poleca się korzystanie z dźwięków natury - śpiewu ptaków, szumu wodospadu, potoku górskiego, fal morskich.

Dzieci mogą słuchać odpowiedniej muzyki podczas zabawy lub odrabiania lekcji. Najmłodsze chętnie zasypiają przy kołysankach. Bada się także wpływ muzyki podczas snu, a dotychczasowe wyniki zachęcają także do takiej formy stymulowania naszego mózgu i układu nerwowego.

---

Beata Kołodziejczyk
KREATYWKA - Pracownie Dziecięcych Marzeń- rozwojowe zajęcia z muzyką dla niemowląt i małych dzieci, Koncerty Dziecinnie Proste
(fem)portal ekobiety.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Muzyka mózgu

Muzyka mózgu

Autorem artykułu jest MEM Pracownia Rozowoju Zdolności Poznawczych



Chyba nikt z nas nie potrafi wyobrazić sobie życia bez muzyki. Gdziekolwiek się nie znajdujemy, zewsząd otaczają nas dźwięki. Niektóre odbieramy jako przyjemne, od innych staramy się uciec, ale nie jesteśmy w stanie całkowicie ich wyeliminować. Gdy cisza trwa zbyt długo, sami zaczynamy szukać muzyki....
Chyba nikt z nas nie potrafi wyobrazić sobie życia bez muzyki. Gdziekolwiek się nie znajdujemy, zewsząd otaczają nas dźwięki. Niektóre odbieramy jako przyjemne, od innych staramy się uciec, ale nie jesteśmy w stanie całkowicie ich wyeliminować. Gdy cisza trwa zbyt długo, sami zaczynamy szukać muzyki. Jesteśmy uzależnieni od niej. Lecz jest to chyba najprzyjemniejsze i najzdrowsze uzależnienie ze wszystkich, znanych człowiekowi.

Muzyczny mózg
Muzyka wytwarza w mózgu specyficzny stan emocjonalny. Oddziałuje głównie na prawą półkulę. U osób bez wykształcenia muzycznego przetwarzane są przede wszystkim proste wrażenia słuchowe. Prawa półkula „ocenia” słyszany dźwięk lub utwór i łączy go z uczuciami, nadając mu zabarwienie emocjonalne.
U osób z wykształceniem muzycznym jest trochę inaczej. Tutaj dużą rolę odgrywa także półkula lewa, która rozkłada i analizuje słyszaną muzykę. Oprócz wymiaru emocjonalnego, nadaje jej również wymiar logiczny. Decyduje o sensowności odbieranego układu dźwięków. Wyróżnia strukturę i poszczególne elementy składowe (np. linia melodyczna, akompaniament, dźwięk poszczególnych instrumentów czy głosu ludzkiego). Dzięki pewnym regułom, pozwala rozumieć muzykę, nie tylko ja odbierać.
Dlaczego niektóre dźwięki uznajemy za przyjemne, a inne nie? Tajemnica tkwi w ich częstotliwości, natężeniu oraz zgodności. Konsonanse (akordy brzmiące zgodnie) są zwykle lepiej przez nas odbierane niż dysonanse. Te ostatnie są traktowane przez nasz mózg jak „ciało obce” ze względu na fakt, że amplitudy fal mózgowych, generowanych w odpowiedzi na taki zestaw dźwięków są bardzo zróżnicowane. W efekcie uruchamia się mechanizm obronny, dążący go odrzucenia tego, co słyszymy. W przypadku konsonansów jest inaczej. Amplitudy fal mózgowych są o wiele niższe i dźwięk przyjmowany jest jako przyjemny.

Muzyka i emocje
Brytyjski muzyk Genesis P. Orridge powiedział, że „dźwięk, oprócz narkotyków, to najsilniejszy czynnik zmieniający świadomość”. Badania naukowe potwierdzają jego zdanie.
Tak jak wspomniałam, muzyka odbierana jest głównie przez prawą półkulę – jak wiemy, to ona zarządza emocjami. Ponadto, podczas słuchania utworów, które świadomie określamy jako przyjemne, w naszym mózgu uruchamiają się struktury uważane za ośrodek nagrody. Wywołują u nas stan zadowolenia i odczuwania głębokiej przyjemności. Dzieje się tak, ponieważ pod wpływem dźwięków zostają uwolnione duże ilości związków zwanych opioidami i działających na nas podobnie, jak morfina.
Co więcej, podczas słuchania ulubionej muzyki, spada u nas poziom hormonów kortykalnych – czyli hormonów stresu, a u mężczyzn obniża się nawet poziom testosteronu, co znowu wpływa na spadek poziomu agresji. Sprawdza się więc powiedzenie, że muzyka łagodzi obyczaje.
Na uwagę zasługuje także fakt, że w zachodzących w takich przypadkach reakcjach neurofizjologicznych bierze udział dopamina (ściśle związana z układem nagrody, nazywana „hormonem szczęścia”). U osób uzależnionych od różnych związków chemicznych deficyt dopaminy wywołuje objawy „głodu”.

Muzyka a nauka
Badania naukowe dowodzą, że pewien rodzaj muzyki pozytywnie wpływa na umysł i pamięć oraz pomaga w koncentracji. Naukowcy twierdzą, że muzyka barokowa, utrzymana w tempie 60 uderzeń na minutę, pomaga w procesie przyspieszonego uczenia się. Muzyka ta synchronizuje ciało i umysł: spowalnia pracę serca, obniża ciśnienie krwi, zmieniają się także fale mózgowe, obniża poziom stresu i pobudza system immunologiczny. To wszystko sprawia, że nasze ciało jest odprężone, rozluźnione, a mózg wchodzi w stan pobudzenia. Idealne warunki do nauki.
Jak to się dzieje? Częstotliwość słyszanych dźwięków ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie i reakcje naszego organizmu. Wysokie częstotliwości (5 – 8 tysięcy Hz) instrumentów strunowych, które możemy usłyszeć w twórczości muzyków barokowych (skrzypce, harfa, gitara, mandolina itp.) działają jak „ładowarka” dla mózgu. Fale mózgowe, powstające w odpowiedzi na takie dźwięki wprawiają nas jednocześnie w stan pobudzenia i relaksu, wspomagając tym samym proces uczenia się.
Francuski otolaryngolog, Alfred Tomatis badał muzykę różnych kompozytorów oraz jej wpływ na procesy poznawcze człowieka. Zauważył, że najbogatsze w wysokie częstotliwości są kompozycje Mozarta. W wyniku badań ukształtował się termin „efekt Mozarta”. Okazało się, ze jego muzyka wpływa na układ nerwowy i aktywność sensomotoryczną człowieka. Dowiedziono, że słuchanie utworów tego kompozytora pozytywnie wpływa na edukację i ogólny stan psychiczny ludzi. Ten XVIII wieczny kompozytor zdecydowanie zasłużył na miano geniusza.
Utwory takich kompozytorów jak Beethoven, Vivaldi czy Strauss integrują rytm pracy serca i mózgu, co, jak już wiemy korzystnie wpływa na proces uczenia się i zapamiętywania. Zakuwając historię rozwiązując zadania z matematyki warto więc włączyć „Sonatę księżycową” bądź „Koncert skrzypcowy D-dur”.
Pamiętajmy jednak, żeby nie przesadzić. Okazuje się bowiem, że muzyka może przeszkadzać w odtwarzaniu zapamiętanego materiału. Jeżeli podczas nauki, szczególnie takiej, która wymaga od nas zapamiętania dużych ilości materiału, słuchaliśmy jakiegoś konkretnego utworu, to potem możemy mieć problem na egzaminie, gdy będziemy musieli odtworzyć zdobytą wiedzę w pomieszczeniu, w którym panuje cisza.
Ponadto nie każdy rodzaj muzyki pomoże nam w lepszym zapamiętywaniu treści. Wysokie częstotliwości, spokojne dźwięki będą nas pobudzać do pracy, ale ciężkie brzmienia nie są wskazane, ze względu na to, że obciążają mózg i wprowadzają chaos, uniemożliwiając nam efektywną naukę.

Sugestiopedia
Wpływ muzyki na procesy poznawcze był badany przez wielu znakomitych naukowców. Między innymi przez bułgarskiego neurologa i psychologa Georgija Łozanowa. Opracował on metodę zwiększenia efektywności procesu uczenia się, która opiera się głównie na muzyce i oddechu. Wykorzystał w niej, wspomnianą przeze mnie muzykę barokową w tempie largo, która spowalnia krążenie i pomaga wejść w stan relaksu. Podkreślał, że w sugestologii najważniejsza jest harmonia pomiędzy duchem i ciałem. Korzystał m.in. z hinduskiej radża – jogi, psychodram i medytacji. Integracja oddechu z metrum muzycznym okazała się być kluczem do sukcesu. W jej wyniku proces zapamiętywania zwiększał się aż o 80%. Obecnie wykorzystuje się ją głównie w nauce języków obcych. W USA stała się bardzo popularna pod nazwą superlearning.


Muzyka a zdrowie
Dźwięk jest cudownym narzędziem. Właściwie wykorzystany może przynieść wiele dobrego. Codziennie odkrywamy nowe zastosowania dla muzyki. Chcemy, by była nie tylko czymś przyjemnym, ale także pożytecznym. Takie utylitarne podejście doprowadziło do wielu ważnych odkryć. Dzięki niemu dziś wiemy, że muzyką można leczyć. Znana jest wszystkim muzykoterapia w leczeniu niektórych zaburzeń psychicznych. Warto jednak zwrócić uwagę, że lekarze i terapeuci coraz częściej wykorzystują ją także w leczeniu zaburzeń słuchu, dysleksji, autyzmu, nadpobudliwości psychoruchowej (ADHD). Za jej pomocą stymuluje się mózg pacjentów w śpiączce bądź po wylewie. Stała się silnym środkiem przekazu i dla wielu często jedyną formą komunikacji ze światem zewnętrznym.

Podobno „śpiewać każdy może”. Na pewno każdy może słuchać. Muzyka przemawia do nas dźwiękami i drżeniami. Nie odbieramy jej tylko za pomocą uszu, ale całym ciałem. Wibracje wytwarzane przez dźwięki są przecież odbierane nawet przez osoby niesłyszące. Zwykle stanowi dla nas jedynie rozrywkę, ale czy nie warto byłoby wykorzystać możliwości, jakie ze sobą niesie?

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl